wtorek, 20 maja 2008

"miłość" pod koniec serii



"Ten król jest nagi! – wykrzyknęło nagle spośród tłumu małe dziecko. Król jest nagi! – szemrali zdziwieni obywatele." Chyba wszyscy pamiętamy, lub czytaliśmy te słowa. W ostatnim, siódmym spotkaniu w Bostonie "wielka trójka" Celtów ( po tej serii już tylko dwójka ) wreszcie uporała się z gwiazdą Kawalerzystów. Co jednak przykuło moją uwagę, to fakt, iż po http://baqu.blogspot.com/2008/05/mio-kwitnie-w-cleveland.html - badaniu doktora Garnetta - tym razem za "królewskie klejnoty" zabrał się Paul Pierce. Zapewne KG przekazał swojemu koledze z drużyny, że dotyk "the royal jewels" podziałał na niego fantastycznie, gdyż był w przedostatnim spotkaniu najlepszym strzelcem drużyny, a tym razem to Paul chciał być gwiazdą wieczoru i za sprawą wszech-mocy z jądra siły LeBrona udało mu się to ! Teraz już każdy przeciwnik Jamesa, wie skąd czerpie on swoje niewyczerpalne pokłady siły... ;-)

Brak komentarzy: